Czytam Greya, „wszyscy” już czytali, a ja nie, to czytam, „wszyscy”
już widzieli, a ja nie, to czytam, wszyscy się zachwycali, a ja nie, to czytam.
Bo może doczytam, dokumam, dojrzę, no, bo jak to tak, że wszyscy na tak, a ja
nieeeeeeeeeee.
Po zastanowieniu:
a) może to już ten wiek? Hmmmmmmmm
b) może „ślepa jestem” i nie dostrzegam tego ahh,
ohhh, ehhh, mrrrrr (znaczy czas do okulisty?)
c) a może zlodowaciałam?, tu, i tam, i tam, i tu, i
ogólnie..
No i czytam Greya, już 3ci tom,
wytrwała jestem, że sama się sobie dziwię, wcześnie czytałam książkę o
wydrach..
tak normalnie, że sobie żyją
pływają, w górę rzeki, w dół rzeki, w górę rzeki… i myślałam, że mi odwaliło,
ale przeczytałam calusieńką.. a teraz Grey, słynny, na topie, i w ogóle.. taki
cudny naj, naj, naj, i naaaaaaaaaaaaaj.. No i najpewniej coś ze mną jest nie halo,
bo nie mogę tego naja znaleźć..Kota można zagłaskać, a książkę
przesłodzić…
nawet perwersyjnym sexem… a
może jednak okulista?
no więc ja takoż nie )))))NIE i NIE po trzykroć i wielokroć ))))) nie jesteś więc sama.
OdpowiedzUsuńja NIE, ale że mam taką durnowatą zasadę, iż muszę dobić do końca, by stwierdzić, że jednak nie było tego światełka w tunelu... hmmmm chyba trochę zakręciłam?;-)
UsuńŻyjesz! Jak miło. Nie zachwyciłam sie, po pierwszych 50 stronach podarłam na strzępy. Na film nawet się nie wybrałam, ale ja rzadko z prądem :-)
OdpowiedzUsuńteż się cieszę, że jednak dane mi jeszcze było, i jest;-) co do... to jw. brnę, i brnę, i brnę.. ale drzeć nie mogę, bo nie moje;-)
Usuńpierwszy tom mi wystarczył (a film potwierdził), że jednak tyle jest aż nadto, bez względu na modę ....
OdpowiedzUsuńa ja filmu niet, ale książkami dobiłam do końca... no i to by było wsio;-)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Cię widzę :)))) nareszcie.
OdpowiedzUsuńRzadko wchodzę ostatnio na blogi, wiec dopiero teraz się cieszę :)))
Co do Greya... wystarczyła mi recenzja mojej córki, więc nawet nie zajrzałam